Najważniejsze by się dobrze bawić
Blef ADHD
Kiedyś grałem przez kilka miesięcy z jednym najzdolniejszych w owym czasie graczy na Dolnym Śląsku, który jednak z powodu cech swojego charakteru, tej nadzwyczajnej zdolności do kart nigdy w pełni nie wykorzystał. Graliśmy wysoce sztucznym systemem, którego podstawą były otwarcia prawie z dowolną siłą z trójki starszej. Cały ciąg sekwencji miał objaśnić, czy otwarcie było tylko z trójki i czy siła ręki była pozytywna bądź nie.
Nie pamiętam rzec jasna tych ustaleń, pamiętam tylko, że nauczenia się tego wszystkiego zajęło mi kilka nocy a i tak podczas gry, czacha pracowała na turbo-obrotach, bo ciągłe była obawa, że nie ten szczebelek się zalicytowało, bądź szczebelek partnera źle się odczytało. Powodem dla którego powstał tak skomplikowany, ale i tak agresywny system było to, że gracz ów jak sam mawiał; nie cierpiał być statystą przy stole, trójka w kolor starszy przychodziła nader często i to stwarzało możliwość bycia przy stole aktywnym prawie w każdym rozdaniu.
Aliści na pewnym turnieju przez kilka pierwszych rozdań żadnemu z nas nie przyszła karta na bycie aktywnym. Co zatem robi nasz nie statysta, uaktywnia się otwierając licytację na dublu starym. Uruchamiasz maszynę, szare komórki się gotują, masz skład i siłę sprzedaną dość precyzyjnie a okazuje się grasz (grałeś) zupełnie inne rozdanie.
Wspólne granie ku mojemu żalowi się skończyło.