Najważniejsze by się dobrze bawić
Blef skuteczny.
Mam na swoim koncie również kilka zagrań blefowych, no bo kto ich nie ma? Jedne udane, ale jednak więcej z nich nie za bardzo. Do tych drugich zaliczam mocno frywolne otwarcie 1 Trefl, przeciwko ówczesnej czołowej parze AZS-u. A działo się to wtedy, kiedy człowiek trochę mniej ważył i miał trochę więcej włosów na głowie. Niestety opozycja nie poznała się na żartach i grałem to z kontrą. Udało mi się pobrać dwie lewy i wynik nie to, że był bliski zeru, był dokładnie równy zero. Partner jakoś to ścierpiał.
Inny blef, również w czasach młodości zdarzył mi się podczas klubowych eliminacji do indywidualnych mistrzostw Polski. Owszem była taka impreza i aby dostać się do finału, na ogół granym w stolicy trzeba było przejść sito eliminacji od klubowych poczynając. I komu to przeszkadzało?
W każdym razie w eliminacjach tych w kolejnym z rozdań miałem za partnera rutynowanego zawodnika z mojego klubu. Ja byłem początkującym brydżystą i na pierwszym ręku coś mnie podkusiło z ręką zawierającą osiem pełnych kierów otworzyłem 4 karo. Jakież było moje zdumienie, kiedy partner zalicytował 4 kier i to stało się kontraktem ostatecznym. Dodam tylko, że końcówka ta szła pod warunkiem wszakże, że była grana z ręki nie zawierającej kierów.
Po turnieju, w trakcie nieoficjalnej sesji podsumowującej turniej, rzecz jasna z napojami, ten który zalicytował te 4 kier powiedział o tym rozdaniu, że po raz pierwszy uczestniczył w zastosowaniu konwencji o nazwie : ”teksas południowo-afrykański”. Po powrocie do domu rzuciłem się do literatury by zobaczyć co to za konwencja. No i okazało się, że jest taka konwencja, tyle, że polega ona na otwarciu na wysokości czterech w kolor młody, pokazując kolor o dwa szczeble starszy. Jednym słowem otworzyłem tak jakbym miał piki.
Tu mi się przypomina taki dowcip. Facet trafił szóstkę w totka. Kolega pyta go jak to zrobił, a ten mówi; „przecież to proste, skreśliłem 3 bo mam troje dzieci. 20 bo jestem 20 lat po ślubie, 18 bo najstarszy syn skończył właśnie 18 lat, 8 bo córka ma lat osiem, 9 bo druga córka ma tyle lat, no a 47 bo 8 razy 9 to jest 47”. Kolega protestuje; „ależ 8 razy 9 to nie jest 47”. No to tamten; „to ty se bądź tym matematykiem” .
No i blef, też z czasów młodości. Na turnieju we Wrocławiu, na bardzo dobrą parę, będąc w niekorzystnych założeniach (my po, oni przed), otworzyłem na singlu pik i kilku (znacznie mniej niż trzeba) punktach, 2 Pik (słabe na sześciu). Przeciwnik z lewej, mając z 16 PC i sześć pików, spasował. Partner z renonsem pik z ręką zupełnie bez figur, spasował również. Przeciwnik z lewej na dobiciu, mając 6 pików i oczek gdzieś tak pod 18, spasował bo co miał robić. Padłem bez 8, za całe 800. Krzywdy nie miałem bo szło im równe 6 pik za 980.
I pomimo, że blef okazał sie bardzo skuteczny, wcale nie jestem z niego dumny.