Ten ostatni turniej roku 2017 odbył się w piątek 29 grudnia na Kuźnikach. I owszem, pożegnaliśmy mijający rok drobnym toastem, ale potem trzeba było grać. No i tak gdzieś w środkowej fazie przyszło rozdanie, moja karta: -, AK86, KJ854, KQ107 a partner otwiera 1 karo. W pierwszej chwili chciałem przystąpić do poważnej rozmowy, licytując pytanie o asy, ale coś nie opętało. Nie darmo mówią, że jak Pan Bóg chce człowieka pokarać to mu odbiera rozum. No i mnie pokarał. Tylko za bardzo nie wiem za co, ale fakt że pokarał.
Przyszło mi bowiem do głowy, że może partner ma kiery to szlemik kierowy będzie lepiej płatny, zalicytowałem więc 1 kier, by usłyszeć od partnera 2 trefl. No i teraz, bojąc się że ugrzęźniemy w jakiejś częściówce, ruszyłem do boju, licytując to co chciałem od razu czyli te 4 NT. Od partnera usłyszałem 5 kier (dwie wartości z pięciu bez damy atu co mnie nie zdziwiło). I co teraz? Zgadujemy; as karo piąty i as trefl, nawet bez damy karo daje wysoce prawdopodobne lew 13. Brak as karo daje tych lew 12, tylko w co grać? Trefle czy kara. Rozumu nadal nie przybyło, widać kara działa dalej. Jakoś umyśliłem sobie, że skoro jednak dowiedziałem się o treflach u partnera to może jednak kontrakt treflowy będzie lepszy i rezygnując z wielikana „zapodałem” 6 trefl.
Niestety, ten na wiście wyciągnął as karo a jego partner do kara nie dołożył. Bez jednej. Szlemik karowy szedł bez problemów a i 6 NT z ręki partnera też. 13 impów w plecy bo średnia w rozdaniu 820 na naszą linię.
Jakby tego było mało, zaraz w następnym rozdaniu dostaję; AJ65, 3, KQJ93, 1073. Karta ładna, więc bez namysłu otwieram 1 karo, partner 1 kier a ja oczywiste 1 pik. Teraz partner rusza do ataku, pytając o asy i po odpowiedzi jednym , licytuje 6 pik. Wist 9 trefl i wykłada się stół: KQ82, J874, A, AKQ6. Jak kara dają komplet lew to mamy ich bez problemu 12 i o to chodzi. Ale widocznie kara z tym rozumem działa nadal, przychodzi mi do głowy głupia myśl, że mogę zwiększyć szansę wygrania raz przebijając kiera wówczas komplet kar jest mi nie za bardzo potrzebny, wystarczą cztery.. Zabiłem więc asem trefl w stole i zadysponowałem ze stołu małe kier. W tym momencie chciałem zjeść własny język bo doszło do mnie, że jeśli piki dzielą się 4 do 1, to mimo dobrego podziału kar zaliczę roladę. Więc zagranie kierem jest mocno przedwczesne. Niestety, refleksja przyszła nieco za późno, karta stół, a ten z lewej położył 10 kier na którą się utrzymał i jakby nie miał nic innego do zagrania, zagrał blotkę trefl, przebitka i znowu -13. Nikt tego szlemika nie grał, a był popartyjny, więc jego wygranie nam dawało +13. Ponieważ w rozdaniu trzecim mamy +4, z całego stołu notujemy 0,72 VP. Wygranie obu szlemików dawało akurat dopełnienie. A ponieważ na samym początku turnieju poszliśmy w obronę nieidących 4 kier, też za -13 więc niestety, turnieju nie wygraliśmy.
Uspokajam to czytających. Nie zamierzam otwierać cyklu opowieści o swoich niewygranych turniejach, o nie! Choćby z tego powodu, że gdybym chciał je opisać wszystkie, doba musiałaby mieć co najmniej 35 godzin a przecież na to się mimo wszystko nie zanosi.
Howgh.
Nadal jednak nieustannie życzę wszystkim udanych impasów, zwłaszcza tych ćwiczebnych.
Lech Warężak
Ja myślę, że to była kara za przedwczesne korzystanie z konwencji blackwooda 😉
No tak, to prawda, ale na swoje usprawadliwienie mam to, że się bałem że ugrzęźniemy w częściówce. (Jeśli to oczywiście jest jakieś usprawiedliwienie!!!!)