W języku brydżowym funkcjonuje fraza “impas ćwiczebny”, nie ma chyba za to określenia dla analogicznej rozgrywki, więc roboczo nazwałem ją  “treningową”. Choć może w nawiązaniu do sytuacji w której wraz z partnerem takie rozgrywki zaprezentowaliśmy, powinienem nazwać ją rozgrzewkową.

Umówiłem się na turniej w Sławie z młodym, zdolnym graczem Rysiem Rosikiewiczem. Siadamy do stołu i naszymi przeciwniczkami jest para nie byle jaka, bo mistrzynie Europy, Anna Sarniak i Danuta Kazmucha.

Pierwsze rozdanie jest następujące:

♠ W 3
D 2
♦ K D 8 6 5
♣ A 6 5 4
♠ D 10 8 6 5 4 ♠ A K 9 2
♥ W 10 7  A 8 6
♦ A  W 10 3 2
♣ K D 8 ♣ 10 2
♠ 7
K 9 5 4 3
♦ 9 7 4
♣ W 9 7 3

Dochodzimy tutaj do niezbyt emocjonujących 4♠. Po standardowym wiście w K w zasadzie można pokazać karty deklarując 11 lew. Wystarczyło zagrać W i wywalić z ręki kiera, ale to było za proste dla Rysia. Ściągnął atuty, wyeliminował kara po drodze wyrabiając i przebijając trefla. Teraz puścił w bój waleta kier. Danuta Kazmucha jak na mistrzynie Europy przystało puściła, i król kier wziął lewę. Nastąpił odwrót w kiera i Rysiu celnie puścił do 8 inkasując w ten efektowny sposób 11 lew. Niestety w brydżu nie ma dodatkowych punktów za styl, więc pierniczek wypłacił tyle co którzy rozegrali to bardziej prymitywnie, czyli 56%.

Rozdanie następne:

♠ 10 8 4
K 7 6 5 2
W 3 2
♣ 9 4
♠ 5 3 2 ♠ K W 4
♥ 4  D W 10 3
♦ K 10 5 4  A D 8 7
♣ K 6 5 3 2 ♣ A 10
♠ A D 9 7
A 9 8
♦ 9 6
♣ D W 8 7

Tutaj jako rozdający E, otworzyłem i grałem 1 NT. Dostałem atak treflowy damą. Zabiłem asem w ręku i ze względu na to, że bałem się podziału 5-1 trefli, zdecydowałem się wyrabiać kiera i zagrałem waleta. Przeciwniczka wzięła królem i niebyt celnie odwróciła w trefla. Zabiłem królem i zagrałem kolejnego trefla, wyrzucając nonszalancko karo. Zaraz potem zdałem sobie sprawę w jaki to piękny sposób najprawdopodobniej odciąłem się od forty, którą chciałem wyrobić. S wzięła treflem i po namyśle odwróciła celnie w 9. Wziąłem w ręku i wytrąciłem jej asa kier. ze stołu pik. Kolejne karo, również zabite w ręku. Uznałem, że trzeba wygrać przede wszystkim kontrakt, a 8 lewa może się urodzi. Tym bardziej, że ze zrzutek wynikało, że piki są u S. Ściągnąłem zatem kiera wywalając kolejnego pika, ściągnąłem swoje kara i zagrałem trefla. Bezradna przeciwniczka musiała mi jeszcze dać lewę pikową. Tym razem pierniczek wydał ciut więcej bo 61%, ale ponownie dodatkowych punktów za “styl” nie było.

Arkadiusz Poziemski

 

2 Komentarze

Skomentuj Lech Warężak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *