Turniej czwartkowy i jako E dostajemy taką oto rękę:
♠W 5 4, ♥A, ♦4 3 2, ♣A K 10 7 4 3
Przeciwnik po naszej lewej, jako rozdający licytuje 2♥ (słaby sześciokart), no i teraz wchodzimy bo mamy, tyle, że zamiast 3♣ z rozpędu klikamy pierwsze wolne i z przerażeniem widzimy, że udało się nam zalicytować 2♠. Wprawdzie w miarę szybko chcemy się poprawić i prosimy o możliwość zmiany odzywki, niestety któryś z przeciwników nie wyraża zgody, a ten z naszej lewej, licytuje końcówkę kierową i po dwóch pasach licytacja wraca do nas.
Mamy wielką ochotę zalicytować te swoje prawie pancerne trefle, ale jednak mamy też i świadomość; jak to odbierze partner a w konsekwencji Bóg wie gdzie wylądujemy, nie wykluczone że w obronie w szlemie pikowym no a tego to byśmy z całą pewnością nie chcieli. W każdym razie odczuwamy lekką ulgę, że partner nie rzucił się do obrony mając z całą pewnością (jak wynika z licytacji) fit pikowy.
Z bólem serca zatem, pasujemy. Wist oczywisty, A♣ i wyjeżdża stół z renonsem trefl a na dobitek, rozgrywający dokłada ze stołu blotkę pik a w ręku, UWAGA, bije to dwójeczką kier.
Partner ma siedem trefli!! Mogłem zatem zupełnie spokojnie zalicytować te swoje trefle na wysokości pięciu, ba gdybym to wiedział.
A oto całe rozdanie:
Rozdanie 21, NS po, rozdawał N
♠ A D 10 7 | ||
♥ W 10 9 6 3 2 | ||
♦ K 6 5 | ||
♣ – | ||
♠ 8 2 | ♠ W 5 4 | |
♥ D 9 7 | ♥ A | |
♦ 7 | ♦ 4 3 2 | |
♣ A D W 9 8 6 5 2 | ♣ K A K 10 7 4 3 | |
♠ K 9 6 3 | ||
♥ K 5 4 | ||
♦ A D W 10 9 | ||
♣ – |
Rzadki przypadek by na jednej osi zebrał się cały kolor, a na dodatek by nie był on licytowany, ale to już uboczny efekt ślepoty.
Rozgrywający bez kłopotu bierze należne mu 11 lew a wynik -650 daje jeszcze 33.3%. Obrona na wysokości pięciu dawała prawie 95% a na wysokości sześciu, za -500, 72%. A morał jest taki, że jednak brydż to gra pełna niepodzianek.
Na zakończenie jak zwykle, udanych impasów zwłaszcza tych ćwiczebnych.